W małym mieszkaniu na warszawskiej Woli, Ewa siedziała przy swoim biurku, wpatrując się w ekran telefonu. Palce nerwowo bawiły się pasmem jej długich, ciemnych włosów. Nie wiedziała, czego spodziewać się po tym wieczorze. Wszystko zaczęło się od niewinnej rozmowy na jednym z forów BDSM, gdzie poznała Marcina – mężczyznę, który nazywał siebie Mistrzem. Od samego początku było coś w jego sposobie pisania, co sprawiało, że czuła się zaintrygowana, a zarazem przerażona. Był pewny siebie, dominujący, z dokładnie taką mieszanką chłodu i ciepła, której szukała.
Rozmawiali o wszystkim – o jej granicach, fantazjach, o tym, co dla niej jest najważniejsze w świecie BDSM. Marcin sprawiał wrażenie, że dokładnie rozumie jej pragnienia, ale za każdym razem, kiedy napomknął o spotkaniu na żywo, Ewa czuła się niepewna. Jej doświadczenia z BDSM były dość ograniczone, głównie sprowadzające się do rozmów i eksperymentów, które nigdy nie wchodziły na zbyt głęboką wodę. Ale Marcin… on wydawał się inny.
Pewnego wieczoru, kiedy wymieniali się wiadomościami na temat swoich pragnień, wspomniał o czymś, co przykuło jej uwagę. „A co myślisz o sex telefonie?” zapytał bez ostrzeżenia. Ewa zawahała się na chwilę, nie wiedząc, jak odpowiedzieć. Nigdy wcześniej nie próbowała niczego takiego, ale wyobrażenie intymnych, zmysłowych rozmów, w których mogłaby oddać kontrolę, pobudzało ją.
Zgodziła się. Tak oto dzisiejszego wieczoru miało dojść do ich pierwszego „spotkania”. Ewa była w domu sama, ubrana tylko w jedwabną koszulę nocną, która delikatnie otulała jej ciało. Serce biło jej mocniej, a w powietrzu czuła unoszące się napięcie. Wszystko miało się wydarzyć za chwilę.
Zadrżała, kiedy telefon nagle zadzwonił. Na ekranie wyświetliło się imię Marcina. Wzięła głęboki oddech i odebrała.
– Ewa – jego głos był głęboki, niski, taki jak w jej wyobrażeniach. Już sama jego barwa wywoływała u niej dreszcze.
– Jestem – odpowiedziała cicho, starając się ukryć nerwy.
– Jesteś gotowa? – zapytał bez zbędnych wstępów, jakby doskonale wiedział, że nie ma potrzeby bawić się w zbędne konwenanse.
– Tak – szepnęła, choć w jej głosie brzmiało nieco więcej niepewności, niż by chciała.
– Dobrze. Od teraz masz się mnie słuchać. Jesteś gotowa na posłuszeństwo?
Ewa skinęła głową, choć wiedziała, że on tego nie widzi.
– Tak – powiedziała pewniej.
– W takim razie rozbierz się – rozkazał, jego głos stawał się coraz bardziej chłodny, surowy.
Ewa wstała powoli z krzesła, odłożyła telefon na biurko, ale tak, by mógł ją słyszeć. Rozpięła jedwabną koszulę i pozwoliła jej opaść na podłogę. Stała teraz naga, czekając na jego kolejne polecenia.
– Dobrze – powiedział po chwili ciszy. – Teraz uklęknij.
Bez słowa wykonała jego rozkaz, czując, jak miękkie, drewniane panele mieszkania dotykają jej kolan. Każde jego polecenie sprawiało, że coraz bardziej zanurzała się w tę grę. Czuła, jak podniecenie powoli narasta w jej ciele.
– Teraz rozłóż szeroko nogi – polecił. – Chcę, żebyś była wystawiona na moją wyobraźnię.
Zrobiła to, czując jak jej ciało staje się coraz bardziej napięte. W głowie już miała wyobrażenia o tym, co mógłby jej teraz robić, gdyby był przy niej. Ale to był właśnie urok sex telefonu – intymność i kontrola, mimo że dzielili ich kilometry.
– Dotknij się – powiedział po chwili, jego głos stał się bardziej rozkazujący. – Powoli, tak jakby to były moje dłonie.
Zadrżała. Jego słowa były jak rozkazy, którym nie mogła się sprzeciwić. Jej dłonie zaczęły wędrować w dół, delikatnie dotykając piersi, potem przesuwając się po brzuchu. Czuła, jak narasta w niej podniecenie. Jego głos był jak bicie batem – każde jego słowo uderzało w jej zmysły, budząc w niej pragnienia, o których wcześniej nie myślała.
– A teraz mocniej – powiedział, kiedy usłyszał jej cichy jęk. – Chcę słyszeć, jak oddychasz dla mnie.
Ewa posłuchała, jej oddech stał się cięższy, a ciało zaczęło drżeć. Była pod jego kontrolą, nawet przez telefon czuła, że to on rządzi jej ciałem, jej pragnieniami. Wszystko, co teraz robiła, było dla niego.
Nagle, bez ostrzeżenia, jego głos stał się chłodniejszy, surowszy.
– Przestań – rozkazał.
Jej dłonie zatrzymały się natychmiast, choć wszystko w niej krzyczało, by kontynuować. Marcin miał pełną kontrolę nad jej pragnieniami, a ona nie miała nic do powiedzenia. W tym momencie była jego, nawet przez odległość, nawet przez telefon.
– Dziś nauczysz się posłuszeństwa – powiedział z uśmiechem w głosie, który przeszył ją na wskroś. – Nie robisz niczego, na co ci nie pozwalam.
Ewa wzięła głęboki oddech, jej ciało wciąż było napięte, gotowe na więcej.
– Chcę… – zaczęła, ale Marcin przerwał jej ostro.
– Nie masz prawa mówić, czego chcesz. To ja decyduję. Dziś jesteś moja, Ewa, i zrobisz wszystko, co ci każę. Czy to jasne?
Zacisnęła usta, ale jej ciało drżało z podniecenia.
– Tak, panie – odpowiedziała, czując, jak te słowa jeszcze bardziej budują napięcie w jej ciele.
Marcin wiedział dokładnie, jak grać na jej zmysłach, jak sprawić, by była całkowicie pod jego kontrolą, nawet na odległość. Każda jego komenda była jak bicie serca, które przyspieszało z każdym kolejnym rozkazem.
Z każdą minutą rozmowa stawała się coraz bardziej intensywna, aż w końcu, po tym, co wydawało się wiecznością, Marcin pozwolił jej dojść do ostatecznego momentu. Ewa krzyknęła, jej ciało zadrżało w ekstazie, a w słuchawce usłyszała tylko jego cichy, zadowolony śmiech.
– Dobrze, mała. Dziś byłaś posłuszna. Ale to dopiero początek. Następnym razem zrobię z tobą więcej, niż tylko będziesz mogła sobie wyobrazić. – Jego słowa były jak obietnica.
Telefon zamilkł, a Ewa została sama, z bijącym sercem i ciałem wciąż pełnym emocji. Wiedziała, że „zły mistrz” miał na nią jeszcze wiele planów.